Internet umarł. A ja po nim płaczę...
Kiedyś internet był jak dziki zachód — pełen wolności, chaosu i stron na darmowych hostingach, które wyglądały jak robione w Paincie po trzeciej kawie. Każdy mógł mieć swoje miejsce w sieci: blog, stronę o swoim kocie albo epicką galerię zdjęć z wakacji w Ustce. A dzisiaj? Dzisiaj klikamy bezmyślnie w reklamy na Facebooku i czytamy "kontrowersyjne wpisy" na LinkedInie, udając, że to rozwój osobisty. Co się stało? Czytaj więcej